Skontaktuj się z nami!   +48 511 991 135

Conor: Piercing to rzemiosło


Conor

ConorJego życie skupia się wokół modyfikacji ciała i medycyny. 18 lutego na warszawskich Bielanach otworzył CrM Bodymodification, studio poświęcone wyłącznie piercingowi i bod mod. Jest też członkiem Altered States Suspension Team i współorganizatorem IV edycji imprezy poświęconej modyfikacjom ciała – suspension convention. Podczas czterodniowego wydarzenia poprowadzi m.in. seminarium dotyczące piercingu. Prywatnie określa się mianem domatora zakręconego na punkcie wszelkiej maści zagadek i gier logicznych, pożeraczem książek i fanem tajskiego boksu. Z Conorem Adamskim rozmawiamy o zbliżającej się imprezie sus con, nauce piercingu i autorskich przekłuciach.


W ubiegłym miesiącu otworzyłeś studio poświęcone wyłącznie piercingowi. Co to za miejsce i kto je tworzy?

Conor: CrM Bodymodification jest solowym projektem, moim autorskim dzieckiem. Jednakże oprócz mnie w skład ekipy wchodzi jeszcze moja narzeczona Joanna – piercerka zajmująca się podstawowymi przekłuciami, a także fotograf, grafik. Generalnie kobieta od wszystkiego, na co mi nie starcza czasu, od parzenia kawy przez reklamę po merytoryczną obsługę klientów. Joanna jest nieocenioną pomocą.
Studio kładzie nacisk na body mod, choć nie ukrywam, że w tej chwili na pierwszym planie stoi piercing. Z implantów, skar czy pozostałych modów ciężko by było wyżyć. Na szczęście większością przekłuć zajmuje się Joanna, którą zacząłem uczyć półtora roku temu. Mówiąc szczerze, piercing podstawowy już mnie nie pasjonuje i staram się wykręcać od niego, jak tylko mogę.
W przyszłości  zamierzam udostępniać lokal innym (tatuatorom, piercerom, dredmakerom, ba! nawet masażyście) na zasadzie „jest ci po drodze ze mną, będziesz miał gdzie przyjść”. Oczywiście tylko znajomym. Jakoś nie przekonuje mnie wizja udostępniania wyposażenia za darmo osobie, której nie znam. Jednakże żadna z tych osób nie będzie dostępna w pełnych godzinach pracy pięć dni w tygodniu. Raczej będą to goście niż pracownicy studia.

Wcześniej pracowałeś między innymi w Viena Art i Icterus Studio. Conor
– Pierwsze studio, jakie założyłem, zwało się Rebel Art. Umarło śmiercią naturalną po trzech miesiącach. Właściciel wymówił mi najem. W miedzy czasie pracowałem w domu lub gościnnie w studiach. Po dwóch latach zatęskniłem za stałym miejscem, w którym będę mógł zagwarantować klientom najwyższe standardy. Po kilku miesiącach poszukiwań lokalu, w styczniu 2005 r. otworzyłem ze swoją dziewczyną studio, które przemieszczało się w ciągu czterech lat kilka razy. Istniało do listopada 2009. W międzyczasie mój związek się rozpadł i zaczął nowy. Zdecydowałem się zamknąć firmę, której nazwa należała do mojej eks. Powód niby błahy i prozaiczny, ale chciałem zamknąć ten rozdział w życiu. Tak powstało studio Icterus, które istniało od grudnia 2009 do lutego 2011. Tworzyłem je ze znajomym tatuatorem, jednak różnica poglądów, charakterów i tęsknota do studia, gdzie piercing jest na pierwszym miejscu, po roku doprowadziła do mojego odejścia.

Dzięki temu mamy CrM Bodymodification. Czy studio piercingu (bez tatuaży) ma szansę bytu w Polsce? Czy jest wystarczająco duże zainteresowanie tego typu modyfikacjami, żeby takie miejsce mogło się utrzymać?
– Oczywiście! Przykład – moja działalność pod szyldem Viena Art Studio. Przez cztery lata nie zajmowałem się niczym innym, a stać mnie było na czynszu i normalne życie.  Zainteresowanie jest, było i będzie. Grunt to zdobyć zaufanie na „rynku” i go później nie stracić. Jeżeli piercer jest wykształcony, posiada umiejętności, jest obecny w internecie i w „środowisku”, przykłada się do swojej pracy, ma dobry kontakt z pacjentami, poradzi sobie bez problemu. Jeżeli nie, cóż… Może zawsze zająć się czymś innym.

Dlaczego piercing jest zwykle tylko dodatkiem do studiów tatuażu?
– Proza życia! Jeżeli piercer jest mało znany, nie ma kontaktu z pacjentami lub, co gorsza, traktuje ich wyłącznie jak portfel, a nie ludzi, którzy oddają mu swoje ciało i często zdrowie/życie, to nigdy nie zarobi tyle, by utrzymać lokal samodzielnie.  
Tatuatorzy generalnie zarabiają o wiele więcej niż piercerzy, chociażby ze względu na mentalność ludzi. Po co wydawać 100 zł na kolczyk, skoro mogę go nie wygoić albo będę zmuszony go wyjąć w bliżej nieokreślonej sytuacji? Lepiej dołożyć te dwie stówki i mieć coś do końca życia. Niestety, tego nie przeskoczysz. Poza tym dużą winę ponoszą również sami piercerzy, którzy boją się zaryzykować i iść na swoje. Nie inwestują w reklamę i w samodoskonalenie. Pomoc na forach zupełnie obcym osobom, uczenie się nowych rzeczy i podnoszenie kwalifikacji przez udział w seminariach czy imprezach body mod owocuje większym zainteresowaniem. Jest popyt, jest podaż.

Ile jest obecnie w Polsce studiów tylko z piercingiem?
– Z tego co mi wiadomo, poza moim nie ma innego. Ale mogę się mylić, gdyż nie śledzę poczynań konkurencji. Mam swój świat: rodzinę, studio, stałych pacjentów. Czego potrzeba więcej do szczęścia?

Dlaczego zacząłeś zajmować się modyfikacjami ciała?
– Nie uwierzysz, ale dzięki mamie. Od dzieciaka przyglądałem się jej dodatkowej pracy. Swego czasu była jedną z najlepszych piercerek w okolicy. Serio! Przekłuwała uszy, nosy, a nawet pępki. Obkolczykowała wszystkie dziewczynki na osiedlu.
Miesiące męczenia i proszenia zaowocowały tym, że zaczęła mnie wprowadzać w tajniki wiedzy magicznej – nauki medyczne. To dzięki niej miałem ułatwiony start, bo nie zaczynałem od eksperymentów. Zyskałem solidne podstawy o anatomii, wirusologii, aseptyce. Dzięki mamie poszedłem później na studia medyczne, by dalej się dokształcać. Żeby iść na studia, musiałem mieć wsparcie finansowe od rodziny, a oprócz mnie w domu było z rodzeństwem pięć osób. Przekonałem mamę i tatę, że kiedy już będę lekarzem, odciążę ich finansowo. Niestety było to kłamstwo! Poszedłem na medycynę, by uzupełnić fachową wiedzę, której mi brakowało. Szczególnie histologię czy implantologię. I tak właśnie, dzięki kłamstwie, wylądowałem na medyku. Wiem, to było głupie, ale jedyne wyjście.

ConorA uczestniczyłeś w jakichś kursach lub seminariach na temat piercingu czy mod bod?
– Kursu w życiu nie zrobiłem, gdyż uważam je za bezsensowne wyciąganie pieniędzy od naiwniaków. Jedyne sensowne informacje uzyskasz tylko na warsztatach, otwartych panelach dyskusyjnych czy seminariach. Uczestniczyłem w takich zajęciach za granicą: w Niemczech, Stanach, Włoszech i Anglii.

Ale w swoim poprzednim studiu prowadziłeś miesięczne kursy nauki piercingu. Przynajmniej widziałam taką informację na stronie. Uważasz, że miesiąc wystarczy, żeby się tego nauczyć?
– Nigdy nie przeprowadziłem kursu piercingu, bo uważam to za bezcelowe. Informacja na stronie dotyczyła praktyk nie kursu. Ta informacja miała jednak na celu odstraszyć zainteresowanych. Przez wiele lat brałem pod swoje skrzydła osoby chcące posiąść wiedzę odnośnie body piercingu. Niestety, osoby te szybko znikały bez słowa. Myślały, że po miesiącu będą już mogły same kłuć i trzepać na tym kasę. Ja przekazywałem im jednak głównie materiały z anatomii i podstawowe wskazówki, gdzie co można doczytać. I na tym zwykle kończyła się moja współpraca z praktykantami. Nigdy nie brałem za tę naukę pieniędzy. Oczekiwałem tylko zaangażowania i pomocy w organizacji życia studia. Uważam, że ani w miesiąc, ani nawet w rok nie nauczysz się  podstaw body piercingu.

A ty od jakich polskich piercerów się uczyłeś?
– Szczerze mówiąc, ciężko to nazwać nauką. Odbyłem „staż” w nieistniejącym już studiu na peryferiach Radomia. Nauczyło mnie to wyłącznie zacięcia w samodzielnym zdobywaniu wiedzy. A przepraszam! Jeszcze po piwo się nauczyłem biegać. A tak serio, jedyna osoba, która podzieliła się ze mną skrawkami swojej wiedzy, to Adi – piercer amator, szalony punkrokowiec, który kuł ludzi, gdzie popadnie i czym popadnie. Dzięki niemu poznałem fachowe nazewnictwo podstawowych przekłuć. Tak naprawdę w 99 proc. jestem samoukiem.  W większości zdobywałem wiedzę na zasadzie – idę do studia niby się przekłuć, a ukradkiem podglądam ich przy pracy. Dużą pomocą służyła mi moja mama, która z medycyną związana jest od 20 lat. To ona udostępniała mi podręczniki i instruowała, jak wbijać igły.

Miałeś szczęście. Ale czy obcy lekarze i pielęgniarki chętnie służą pomocą w nauce modyfikacji?Conor
– Wbrew pozorom i stereotypowej opinii, bardzo chętnie. I nie trzeba mieć znajomości. W dobie rozpowszechnienia stałego dostępu do internetu i tysięcy for branżowych, to nie problem znaleźć lekarza czy pielęgniarkę i nawiązać z nimi kontakt. Wystarczy być miłym, uśmiechać się, wyjaśnić szczegółowo, o co chodzi, podejść do takiej osoby z szacunkiem, docenić jej dobrą wolę i nie zrażać się odmową. To zaowocuje kontaktem na lata. Polscy piercerzy muszą się nauczyć szacunku i cierpliwości, a osiągną wszystko!

Czy to prawda, że żeby dać klientowi znieczulenie trzeba mieć medyczne wykształcenie? Jak sobie z tym radzą piercerzy, którzy takiego wykształcenia nie mają?
– Masz całkowitą rację! By podawać znieczulenia musisz mieć, według prawa, wykształcenie medyczne i nadany PWZ, czyli prawo wykonywania zawodu. Choć z drugiej strony parę miesięcy temu na rynku zadebiutowały plastry emla, które może kupić każdy, bez recepty. Jak widać koncerny farmaceutyczne kładą coraz większy nacisk na zyski. Obawiam się, że za jakiś czas każdy będzie mógł kupić sobie np. xylocaine, co możne okazać się tragiczne w skutkach.
Ja posiadam wykształcenie medyczne, dzięki któremu mogę aplikować niektóre “słabsze” znieczulenia. Choć przyznam szczerze, że korzystam z nich bardzo rzadko, wyłącznie przy ciężkich modach.

W czym się specjalizujesz?
– Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Po tylu latach na pewno jestem masterem w kłuciu języków, pępków i nosów!
11 lat to za mało, by mówić o jakiejś specjalizacji. Jeśli chodzi o skaryfikacje, dopiero od roku mam coraz większe grono zainteresowanych. Najbliższy jest mi cutting i branding. Ale na przestrzeni lat wykonałem dopiero 30 takich prac. Na pewno są lepsi ode mnie. Ja po prostu staram się wykonywać to, jak najlepiej potrafię. Czy mi to wychodzi? Sądzę, że tak, ale to pacjenci są sędziami, nie ja. Jeśli chodzi o implanty, najwięcej zainstalowałem microdermalnych. W Polsce nadal nie ma za wielu chętnych na subdermale (w ciągu pięciu lat wykonałem ich siedem), genitial beading (18 sztuk) czy transdermale (jedna sztuka). Na szczęście zgłasza się do mnie coraz liczniejsze grono sympatyków tego typu modyfikacji.

ConorJakie najbardziej ekstremalne modyfikacje ciała już wykonałeś, a jakie są jeszcze dla ciebie wyzwaniem?
– Najbardziej ekstremalna modyfikacja wykonana przeze mnie to urethar reroute, czyli mówiąc po polsku stworzenie nowej dziurki do siusiania dla pewnego pana. Oprócz tego robiłem piercing analny, rozcinanie żołędzi, penisa, usuwanie warg sromowych, kapturka łechtaczki. Dużo tego było, ale ja nie lubię się chwalić.
Chciałbym nauczyć się skaryfikacji metodą usuwania płatów skóry. Jakieś 2-3 lata temu eksperymentowałem z tą metodą, niestety (a może na szczęście) ze średnim efektem. Doszedłem do wniosku, że to nie dla mnie. Nie posiadam odpowiednich umiejętności, więc nie chcę krzywdzić i oszpecać innych, by zaspokoić własne ego czy na siłę udowadniać komuś, że jestem najlepszy. Chciałbym się też nauczyć robić implanty w chrzęściach, wykonać głębokie przekłucie klatki piersiowej, bardzo dużą skaryfikację czy zainstalować duży implant (około 10-14 cm)

Cały czas pracujesz nad autorskimi formami przekłuć. Co to jest autorskie przekłucie?
– Takie, którego prawdopodobnie nikt nigdy nie wykonał. Na moim koncie mam przekłucie między czaszka a uchem czy przekłucie ucha u kolegi, który miał nietypową narośl chrząstkową ucha. To są właśnie autorskie przekłucia. Swego czasu eksperymentowałem też ze stałymi gorsetami, wykonywanymi przy użyciu materiału plastycznego podobnego do ptfe, który jest jeszcze bardziej elastyczny i odporny na czynniki organiczne i nieorganiczne. W piercingu ciężko już wymyślić coś nowego.

Możemy się więc spodziewać jeszcze jakichś autorskich nowinek?Conor
– Po cichu pracuję nad nową metodą zabezpieczającą przed migracją. Na razie minęło jednak zbyt mało czasu i miałem zbyt mało królików doświadczalnych, bym mógł wyciągnąć konkretne wnioski. W przyszłości możecie się spodziewać również nowej metody likwidacji tuneli, bezinwazyjna bez szwów. Jeden eksperyment zakończył się 100-procentowym sukcesem, więc jestem dobrej myśli, ale by udowodnić słuszność mojego toku myślenia, potrzebuję jeszcze minimum czterech ochotników. A z tym jest ciężko.

U jakich zachodnich piercerów podpatrujesz nowinki ze swojej branży?
– Moim wzorem do naśladowania jest między innymi Steve Haworth i Allen Falkner.

Dla niektórych piercing to sztuka, dla innych tylko rzemiosło. Jak jest według ciebie?
– Połowa piercerów pewnie mnie zlinczuje za to, co powiem, ale według mnie piercing to rzemiosło, którego raz w życiu się wyuczysz i potem nic już od siebie nie będziesz dawać. A sztuka to tworzenie czegoś od podstaw, nie powielanie schematów czy już istniejących wzorców. Piercing jest takim samym rzemiosłem jak tatuowanie po raz setny tego samego katalogowego wzoru. Piercer będzie mógł się uważać za artystę, kiedy ciągle będzie wprowadzał nowe formy przekłuć czy chociażby nowe rodzaje biżuterii. Skaryfikacja, rekonstrukcje uszu – to jest sztuka. Ale nie piercing.

Conor susconZajmujesz się również podwieszaniem. Jak długo?
– Moja eksperymenty z podwieszaniem zaczęły się bodajże w roku 2006, ale to była prowizorka. Dopiero po latach zacząłem jeździć na imprezy i szkolenia do osób bardziej doświadczonych i poszerzać swoją wiedzę i umiejętności. Tak na serio zajmuję się podwieszaniem dopiero odkąd dołączyłem do SzamaNa.

W kwietniu organizujecie razem IV edycję suspension convention. Na co najbardziej warto zwrócić uwagę na tegorocznej imprezie?
– Główna atrakcja to przyjazd Steva Hawortha, który jeszcze w Polsce nie był. To powinno przekonać wszystkich. Druga atrakcja to przyjazd Havve Fjell, jednego z najbardziej znanych fakirów, a jednocześnie jednego z najlepszych suspenderów na świecie. W sobotę główną atrakcją będzie osobna impreza – SideShow, czyli pokazy performance, cyrk dziwaków. Uwierzcie mi na słowo! Przygotowaliśmy masę atrakcji! Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie podczas warsztatów gorseciarskich czy ozdobnego krępowania…

Rozmawiała Katarzyna Ponikowska

 

Losowe zdjęcia

Barricade gdansk_tattoo_konwent_41_20120831_1253553008 piotr_wojciechowski_collection_20100813_1970152550 suspension_wroclaw_46_20090526_1117456574 pawe_gawkowski_panteon_biaystok_20101015_1661352668 deez_nuts_20111023_1247547748 34 edf 1_Image00018