Skontaktuj się z nami!   +48 511 991 135

Face Of Reality i ich wrażenia po trasie – wywiad


W listopadzie odbyła się jesienna trasa Face Of Reality promująca najnowszą płytę. Jakie wrażenia chłopaki z Dzierżoniowa przywieźli z Polski? Jak się bawili? Jak słuchacze przyjęli ich nowy materiał? I kiedy wreszcie ukaże się ich długo oczekiwana płyta? Na nasze pytania odpowiadają wokalista Hans i perkusista xzbytx.

Jakie wrażenia po trasie?
Hans:
Szkoda, że wszystko tak szaleńczo zapieprzało do przodu. Budzi cię budzik, jesz polowe śniadanie, wsiadasz w furę i wysiadasz z niej po co najmniej pięciu godzinach jazd, tarabanisz graty do klubu, zapodajesz koncert, po czym pośpieszne wylatujesz z walizkami na jakiś nocleg i cykl się zamyka. Oczywiście, to super przygoda i naprawdę warto się angażować w muzykę dla takich tras. Poznajesz ciekawe miejsca, spędzasz czas z przyjaciółmi, wieczorami grasz dobre sztuki. Ale ja, jako że jestem zachłannym gościem, chciałbym więcej. Przede wszystkim więcej czasu na obczajenie miast, w których byliśmy. Z całej trasy liznęliśmy tylko trochę Torunia i krztynę Gdyni, podczas gdy Kraków, Poznań, Trójmiasto i inne rewelacyjne miejsca pozostały nietknięte naszymi stopami. Liczę na to, że kolejna trasa, Śladami Bełtów Mareca Tour, będzie odbywać się w atmosferze szkolnej wycieczki. Tylko bez wychowawcy klasowego.
xzbytx: Myślę, że powrót toruńską starówką z imprezy, na której bawiło się 3/5 składu FOR i ekipa Bed Sores, mógłby być hitem na Youtube. A tak poważnie, to gdy już wyspaliśmy się we własnych łóżkach, wypraliśmy majtki i ręczniki, to każdy z nas marzył, aby ponownie znaleźć się w wesołym busie w drodze na kolejne koncerty.

Który z koncertów wspominacie najlepiej?
Hans:
Na pewno ten, na którym bawiło się najwięcej osób. Szczerze mówiąc, mocno rozczarowałem się podczas pierwszego gigu, w Bydgoszczy. Jako że ktoś zawalił sprawę z plakatami, przyszło może z 15 osób, które, przypuszczam, znalazły się na naszym koncercie przypadkiem. Na szczęście były to złe dobrego początki i każdy następny koncert był udany. Najwięcej osób pojawiło się w Krakowie i tę sztukę wspominam najlepiej, mimo że sytuacja była dość napięta – mieliśmy okrojony czas na występ, w trasie posypała się szyba, a nocleg po gigu był dziwny. Super wspomnienia mam też ze squotu Tektura w Lublinie, gdzie zostaliśmy przyjęci „czym chata bogata”.
W pozostałych miastach na trasie również pojawiło się wiele osób, które przyszły specjalnie dla nas, za co szacun im się należy i wdzięczność.
xzbytx: Nocleg po gigu w Krakowie był nie tyle dziwny, co specyficzny. Warunki były super, ale zmęczenie, trochę procentów i ogólne oszołomienie dobrą imprezą zrobiły swoje. Wkrętka była konkretna. Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi 😉 Klimat wyimaginowanej grozy udzielił się nawet mnie, mimo że jak zawsze byłem trzeźwy. Zasnęliśmy około piątej nad ranem. Potem jak się wyspaliśmy, był już tylko brecht i przepraszanie kilku osób za dziecinadę. W każdym razie dziękujemy, bo chata była na wypasie! W sumie każdy koncert wspominamy dobrze. Szczególnie ze względu na nieszablonowe miejsce utkwił mi w pamięci gig w Pile i Lublinie. Damian z One Way Tourbooking załatwił świetne kluby i chętnie zagralibyśmy tam ponownie.

Jesteście zadowoleni z frekwencji?
Hans:
Zagięła mnie sytuacja w Gdyni, gdzie mieliśmy zagrać zupełnie solo, bo posypały się wszystkie zespoły towarzyszące nam. Menago zaproponował, że koncert zostanie odwołany, ale stwierdziliśmy, że nie możemy olać tego miasta nawet, gdyby przyszły trzy osoby. Na miejscu okazało się, że tylko na nasz występ przyszło zaskakująco dużo ludzi. Z tej okazji wypieprzyliśmy z siebie wszystkie siły podczas sztuki. Wolę grać koncert dla garstki osób, którą porusza nasza muzyka, niż dla pełnej sali kolesi z założonymi rękoma.
xzbytx: Niestety z frekwencją było różnie na tej trasie. Trudno się dziwić, że na niektóre gigi przyszło mało osób, skoro na mieście nie wisiał ani jeden plakat! Nie każdy śledzi internet, nie każdy chodzi do klubu, aby dowiedzieć się, czy czasem niedługo nie gra coś interesującego. Ludzie są wzrokowcami. Jeżeli w dużym mieście nie ma plakatów, nie ma się co dziwić, że na koncert przychodzi garstka osób. To taka lekcja dla nas na przyszłość, choć ze swojej strony nie mieliśmy i nie mogliśmy mieć na to żadnego wpływu. Po niektórych koncertach ludzie mówili nam, że dowiedzieli się o gigu przypadkiem, niemal w ostatniej chwili, że wiele osób, które chętnie przyszłyby zobaczyć FOR albo zwyczajnie nie wiedziało o koncercie, albo było już za późno, aby wyrwać się z pracy czy zaplanować dojazd. Z każdego gigu wyciągnęliśmy naukę zarówno organizacyjną jak i czysto techniczną. Na przykład w Bydgoszczy, gdzie było najmniej ludzi, mieliśmy przyjemność zagrać w super klubie na dobrych przodach. Zatem nie był to gig zupełnie stracony. Oczywiście najwięcej ludzi było w Krakowie. Nie po raz pierwszy Kraków wita nas totalną petardą. Super klub, super organizacja, zabawa, jedzenie, atmosfera. 100 procent satysfakcji. Polecamy sie na przyszłość!

Jak oceniacie po trasie kondycję sceny hc w Polsce i zaangażowanie hardcorowych scenowiczów w przychodzenie na koncerty? Jest lepiej niż kiedyś?
Hans:
Mamy takie czasy, że wszystko jest za darmo i w dowolnych ilościach. Koncerty oglądasz sobie na youtube, płyty siorbiesz z rapidshare, wchodzisz na forum zamiast wchodzić na scenę. Więcej osób gada o koncertach niż na nie faktycznie chodzi. Jeśli jesteś zaangażowany, to po prostu idziesz na koncert, spędzasz tam miło czas i tyle. Więcej robienia, mniej pierdolenia. Wydaje mi się, że scenowicze z długim stażem mają do ciebie szacunek nawet wtedy, gdy nie podchodzi im twoje granie. Życie nauczyło ich szacunku do czyjejś pracy. Inaczej jest z kolesiami, którzy mając nieograniczony dostęp do sieci, potrafią się jarać tylko znalezionymi tam kapelami, a tobie mówią: „jesteś chujowy, bo nie grasz jak Dillinger Escape Plan”. Publiczność stała się przesadnie wybredna. Krytykanctwo zbiera obfite żniwo. Na szczęście i ta fala przeminie, bo pojawiają się dzieciaki, którym imponuje to, co robisz bez względu na twoje brzmienie, wygląd czy to, że nie masz już numerów o Tybecie. Potrafią cieszyć się tym, że spalasz się na scenie właśnie dla nich. Wylałem swoje żale, to teraz kłódeczka.
xzbytx: Zgadzam się z tym, co mówi Hans. Ja widzę tu jednak jeszcze jeden aspekt. W pewnych miejscach jest już przesyt imprezowy. Paradoksalnie ogromna ilość koncertów, często bardzo dobrych ze świetnym składem, nie służy frekwencji. Nie każdy ma zdrowie, czas i pieniądze chodzić na każdy koncert, który go w jakimś stopniu interesuje. Dlatego często w małych i średnich miastach, gdzie koncert jest wydarzeniem a nie chlebem powszednim, są dobre frekwencyjnie gigi. Pytasz, czy teraz jest lepiej niż kiedyś… Jeśli chodzi o repertuar, sprzęt, ilość i jakoś zespołów, to zdecydowanie tak. Jednak daleko obecnym czasom do tych sprzed 12-15 lat, które ja doskonale pamiętam. Wtedy przychodziło się na gig dla zespołu, posłuchać muzyki. Nie ważne było, kto ma nową dziarę, nowe buty, kto robi wegańskie pierogi. Wydaje mi się, że wtedy mniej było tego specyficznego scenowego snobizmu, mniej ortodoksów z kilkumiesięcznym stażem swoich przekonań, więcej otwartości i życzliwości. Jednak to taka dygresja z nutką nostalgii, bo biorąc pod uwagę liczbę zaangażowanych ludzi, ekip organizujących koncerty, zespołów to nasza scena z jej wszystkimi wadami i zaletami ma się jednak całkiem dobrze!

Jak według Was słuchacze odebrali nowe FOR?
Hans:
Po koncertach podchodziło do nas dużo osób i dziękowało za super koncert. Jednak od kilku osób dowiedziałem się też, że jestem „słaby”. Wiem, że niektórzy położyli lagę na tym zespole po odejściu Potoka i pewnie wielu postąpiło tak samo po odejściu Grzesia. Nowe Face of Reality to już inne granie niż na „Dead Nation…”, dlatego niektórzy się od nas odwrócili. Ale liczę na to, że kiedy pojawi się nowy album, zyskamy nowych towarzyszy. Warto wstrzymać się z osądami na temat nowych kawałków, nim się ich posłucha. Na koncertach nie wybrzmiewają one tak, jak powinny. Gwarantuję, że płyta będzie dużym zaskoczeniem i spodziewam się, że zrobi pieprznik na scenie.
xzbytx: Ci, którzy nas słuchają, nie zastanawiając się nad tym kto kiedyś grał w FOR, ale już nie gra, przyjęli nas bardzo dobrze i była to zdecydowana większość odbiorców. Ci którzy powtarzają starą gadkę i żyją tym, co było, nie zaskoczyli nas niczym nowym. Generalnie uważam, że Hans przyjął się świetnie. My jesteśmy mega podjarani, mając go w składzie. Dobraliśmy się zarówno pod względem muzycznym jak i mentalnym. Poza tym mamy w końcu wokalistę, który potrafi się śmiać z moich żartów! Korzystając z okazji, zdradzę, że Grzesiek zdecydował się opuścić zespół z powodu problemów zdrowotnych. Zrobił to jednak z klasą i w przyjaznej atmosferze. Bardzo dziękujemy mu za pracę, jaką włożył w ten zespół. Pozostawił po sobie świetną płytę. Jednak czas biegnie dalej. Mamy nowy materiał, na którym Hans będzie mógł zaprezentować wszystkie swoje zalety! Skład się ustabilizował, atmosfera jest lepsza niż kiedykolwiek i mam nadzieję, że nie będziemy postrzegani już jako nowy czy stary skład, lecz po prostu jako Face Of Reality!

Kiedy wreszcie ukaże się nowa płyta?
xzbytx:
  Płyta wyjdzie na przełomie lutego i marca 2010. Nie spieszyliśmy się z tym: trzeba było zrobić okładkę, zagrać parę gigów, nakręcić temat, że będzie coś nowego. I na tak przygotowanym gruncie przystępujemy do ataku na wiosnę.
Hans: Ja osobiście nie przyjmuję żadnego tłumaczenia. Czekam na tę płytę, odkąd usłyszałem pierwsze nowe kawałki na gigu w Dżerzej w 2007 roku. Jako że w FOR jestem świeżakiem, nie miałem jeszcze okazji zapoznać się bliżej z nagraniem, tak więc do marca będę chodził na piętach.

A czemu postanowiliście wydać płytę w Spook Records?
xzbytx:
My nie lubimy się o nic prosić. Może czasem przez to tracimy, ale po co robić coś na siłę. Demo wysłaliśmy tak na prawdę do dwóch wydawnictw, ale raczej spontanicznie, bo spodziewaliśmy się, że nawet mailowo nie otrzymamy odpowiedzi “nie”. Spook od kilku lat interesuje się tym, co dzieje się w FOR. Często pytał o nowy materiał i czuliśmy, że jest nim zainteresowany. Zaproponował satysfakcjonujące warunki. A co najważniejsze jest to koleś z totalną zajawką i od razu złapaliśmy dobry klimat. Mamy już wstępny plan promocyjny i strategię. Myślę, że współpraca ze Spook Records będzie przebiegała w super atmosferze. Poza tym to obecnie największa stajnia muzyki hardcore w Polsce, więc myślę, że będąc częścią Spook Records FOR znajdzie się na odpowiednim miejscu.
Dziękujemy bardzo całej ekipie Harcore Tattoo za wszelką pomoc, za możliwość opowiedzenia o paru sprawach. Totalny szacun dla ciebie Kasiu! Pozdrawiamy też czytelników. Do zobaczenia na koncertach. Jeśli chcecie gościć FOR w swoim mieście lub pomóc nam w organizacji kolejnej trasy (maj 2010), zapraszamy na www.myspace.com/faceofreality i faceofreality.org.

Przepytywała Kaśka

 

Losowe zdjęcia

6web sworn_enemy_20110803_1021047975 edek_kult_krakw_20101030_1616546690 na_celowniku_2_20130225_1281054368 tattoo_konwent_gdansk_2012_-_tatuaze_35_20120814_1510093588 burst_in_20100718_1619218904 Image00014 gastro33 22490231_1459593770797769_1676986371305766811_n