Skontaktuj się z nami!   +48 511 991 135

Gdańsk Tattoo Konwent 2011 – relacja


Piotr Wojciechowski

Piotr WojciechowskiTo dopiero trzecia edycja, a impreza już doczekała się miana najlepszej konwencji w Polsce. Niektórzy nieśmiało mówili to już w roku ubiegłym, ale teraz głos jej zwolenników jest bardziej donośny. Jednak zarówno wystawcy jak i odwiedzający nie jadą do Gdańska tylko dla tatuaży czy muzyki. Jadą tam również dla atmosfery. Bo takiej atmosfery, jaka panuje w Gdańsku, nie udało się stworzyć na żadnej innej polskiej konwencji. W ostatni weekend lipca po raz trzeci odwiedziliśmy Gdańsk Tattoo Konwent.


Trudno tak do końca stwierdzić, co ma wpływ na tę atmosferę. Faktem jest jednak to, że nie znam osoby, która wyjechałaby z Gdańska niezadowolona. Nie bez powodu w sondzie na stronie Hardcore Tattoo już ponad 60 proc. ankietowanych odpowiedziało, że impreza była bardzo udana. W czym tkwi sekret tej imprezy?

Może to niepowtarzalny klimat stoczniowych murów i wznoszących się nieopodal charakterystycznych żurawi? Impreza odbywa się w naprawdę oldschoolowym miejscu. Znana przede wszystkim jako kolebka Solidarności, Stocznia Gdańska ma już przeszło 60 lat. Ten klimat da się wyczuć w każdym jej kącie. W tym roku było jeszcze bardziej sentymentalnie, bo chodzą plotki, że wszystkie żurawie nieopodal stoczni, stanowiące wspaniałe tło tamtejszego terenu, zostaną wkrótce zdemontowane.

A może to osoby samych organizatorów? Z roku na rok widać coraz większy profesjonalizm w ich podejściu do konwentu. Jednak ten profesjonalizm nie zabija u nich luźnego podejścia do imprezy i nie spinania się z byle powodu. Ich po prostu nie da się nie lubić.

A może chodzi o doskonałe połączenie tatuażu i muzyki? Gdańsk Tattoo Konwent jest dowodem na to, że muzyka hardcore i tatuaże są ze sobą nierozerwalnie związane. Stanowią doskonałą symbiozę. Uzupełniają się wzajemnie, ściągając do Gdańska wyjątkowych ludzi. Tym bardziej, że organizatorzy z roku na rok mają dla nas coraz ciekawsze zespoły ze sceny hardcore.

W tym roku odwiedzający mieli okazję uczestniczyć w świetnym koncercie hardcorowców z Bostonu – Death Before Dishonor. Bryan i reszta jak zwykle dali niezapomniane show (zarówno na koncercie jak i na after party), a ich energia udzieliła się wszystkim zgromadzonym pod sceną. Wcześniej publiczność rozgrzewały polskie zespoły: Analogs ze Szczecina, którzy nie pierwszy raz pojawili się na scenie gdańskiego konwentu, 10 Fold z Poznania, The Cuffs z Bydgoszczy, lokalny zespół z Gdyni – Hold Back The Day oraz nowojorczycy Sworn Enemy. Było czym cieszyć ucho.

A dla ciała – tatuaż. Do Gdańska przyjechało ponad 50 studiów z całej Polski i nie tylko. Byli też artyści z Ukrainy, Białorusi i Litwy, tacy jak Denis Sivak (Ukraina) czy Vladimir Kolesnikov (Białoruś). Na konwencji powstało sporo świetnych prac, co widać było zarówno między boksami jak i na scenie podczas konkursów. Ciekawą konkurencją był konkurs na najlepszy tatuaż o tematyce morza. Klimatem nawiązywał on do tematu przewodniego tegorocznego konwentu. Szkoda, że wystawcy nie przyłożyli się do konkursu na najładniej udekorowany boks w stylistyce morskiej. Niedoścignione okazały się tu dwa studia, które miały wspólne stoisko – Till Death Tattoo z Torunia i Silesia Tattoo z Tarnowskich Gór. Za „morski” boks zdobyli główną nagrodę – w przyszłym roku będą mogli wystawić się w Gdańsku za darmo.

Z tatuatorskich atrakcji dużym zainteresowaniem cieszył się pokaz z cyklu Piotr Wojciechowski Collection Experiment. Redaktor naczelny magazynu “Tatuaż – Ciało i Sztuka”, a jednocześnie właściciel studia D3XS w Gliwicach, tatuator i kolekcjoner zaprezentował na żywo metodę tatuowania ręcznego z Borneo. Pokazowi towarzyszyła niewielka wystawa eksponatów Piotra. Tak na marginesie, następny pokaz Piotra z cyklu Piotr Wojciechowski Collection Experiment odbędzie się już w listopadzie podczas pierwszej edycji warszawskiej konwencji tatuażu Body Art Convention.
Co roku nieodłącznym elementem gdańskiej konwencji jest występ grupy Hooked Friends, którzy jak zwykle nie zawiedli fanów podwieszania oraz graffiti jam na murach wokół hali, gdzie powstały kolorowe, ciekawe prace.

Atrakcji w tym roku nie zabrakło. Były wystawy, pokazy oraz po raz pierwszy w historii polskich konwencji, wybory miss. Jednak nie to jest najważniejsze w tej imprezie. Tak jak wspomniałam na początku, najważniejszy jest klimat. A w Gdańsku z roku na rok jest pod względem coraz lepiej. I oby tak zostało.

KaśkaHCT

Losowe zdjęcia

musashi_super_tattoo_japonia_20110326_2056776591 death_before_dishonor_hard_work_minority_25082009_katowice_20090826_1643276515 discipline_persistence_tour_20090611_1398052506 1125_na_czochraj_bobra_fest_2011_20110722_2073070011 nomeansno_20110624_1956255340 in_other_climes_20090729_1548473195 5 46476995_1980811858633803_7306324040099037184_n 1610450738164