Skontaktuj się z nami!   +48 511 991 135

Hardcore Tattoo Girl – tatuatorka Dido


Jest tatuatorką, interesuje się sztuką i modyfikacjami ciała. Ma dwa psy, które chodzą za nią wszędzie. Uwielbia punkowe gigi i spotkania z przyjaciółmi, komputerowe gry strategiczne oraz austriackie piwo i grillowaną wołowinę.  Jak podkreśla, inspiracje potrafi znaleźć wszędzie, w naturze, ciekawych ilustracjach czy sztuce ulicznej, nawet w fizyce kwantowej! Uważa, że każdy nowy rok jest resztą jej życia, a jej celem jest pozostawianie za sobą samych uśmiechniętych twarzy! Poznajcie prawdziwą Hardcore Tattoo Girl – Dido, tatuatorkę w studiu Visavajara w Norymberdze.

Kiedy postanowiłaś, że zostaniesz tatuatorką?
Już kiedy zrobiłam sobie pierwszy tatuaż (miałam wtedy 15 lat), wiedziałam, że chcę tatuować. Ponieważ lubiłam rysować, od tego dnia zaczęłam się koncentrować na rysowaniu flashy i z niecierpliwością wypatrywałam dnia, kiedy będę mogła spróbować tatuowania. Taką szansę dali jej Catia i Alessandro z włoskiego studia Sunskin, znajomi mamy.
Mama postawiła mi wtedy warunek, że mogę pracować w studiu, ale muszę jednocześnie studiować coś “poważnego”. Jej zdaniem ze sztuki nie da się wyżyć. Miałam wtedy 17 lat. Po roku pracy w studiu miałam już swój pierwszy sprzęt. To było prawie 10 lat temu.

Jak potoczyła się twoja “kariera” dalej?
Po pobycie w Sunskin we Włoszech, pojechałam na dwa miesiące na Bali, gdzie dalej tatuowałam. Po półtora roku pracy na wyjazdach i w domu, zaczęłam studiować genetykę w Salzburgu w Austrii. Szukałam wtedy dobrego studia, żeby wytatuować sobie lewe przedramię i tak się złożyło, że trafiłam do Naked Trust. Maxx i Pogo mówili wtedy o otwarciu drugiego salonu i słowo do słowa dostałam pracę w pierwszym profesjonalnym studiu tatuażu.
Po czterech latach się rozstaliśmy, a ja wróciłam tatuować do domu. W tym czasie odwiedzałam również gościnnie inne salony tatuażu. Nie mogłam jednak poświęcić tatuowaniu tyle czasu, ile bym chciała, ponieważ byłam bardzo zajęta studiowaniem genetyki. Żeby zrobić magistra, przeprowadziłam się do Berlina. Wtedy nie tatuowałam prawie wcale. Udało mi się obronić w kwietniu 2009 i od tamtej chwili zaczęłam jeździć pracować do takich studiów jak Visavajara w Norymberdze, Tatau Obscur w Berlinie, Fur Immer w Berlinie, Healing Ink w Schwetzingen oraz Extreme Needel w Londynie. Od 2010 roku jestem częścią Visavajara Family. Studio ma dwie loklaizacje: we Freiburgu, gdzie tatuują właściciele Roland i Ralf i w Norymberdze, gdzie pracują Naddi i Oli, którzy zajmują się modyfikacjami ciała. Czuję się uhonorowana, że zostałm tam pierwszą tatutorką.

fot. Abby Bardell

Jak wspomniałaś, pierwszy tatuaż zrobiłaś w wieku 15 lat, czyli 12 lat temu! Przez te lata zdobyłaś “trochę” więcej wzorów. Kto cię tatuuje?
Mój pierwszy tatuaż zrobiła Catia ze studia Sunskin. Miałam wtedy 15 lat. Cieszyłam się, że to ona jest moją pierwszą tatuatorką, bo to naprawdę słodka i utalentowana babka. Wytatuowała mi ptaka “Ba” na dole pleców – w mitologii starożytnego Egiptu jest to dusza ludzka, która po śmierci człowieka może nadal żyć pomiędzy światem żywych i umarłych.
Potem, w Salzburgu tatuował mnie Maxx. Zrobienie mojego lewego rękawa zajęło mu aż 7 lat! I to nie dlatego, że wzór był tak szczegółowy (choć 30 godzin trzeba było na nigeo poświęcić), ale dlatego, że miał pokazywać historię, jak widzę świat…
Mój świetny oldchool przedstwiający wiarę, nadzieję i miłość zrobił Mäx (Bad Ischl w Austrii). On zrobił też koguta na mojej szyi. Klatkę piersiową i prawe przedramię w trzy tygodnie wytatuował mi Ulrich Krammer ze studia Face The Fact – jego jasne kolory pomogły mi przetrwać trudny okres w moim życiu.
Fide ze studia Für Immer Tattoo pracował nad moją lewą częścią ciała – uwielbiam jego bardzo kolorowy komiksowy statek!
Na mojej lewej nodze u dołu mam tzw. “nogę kolekcjonerską”, gdzie mam tatuaże robione przez specjalnych przyjaciół. Nie są one zbyt profesjonalne 🙂
Nie tatuuję się u jednej osoby, bo uważam, że jest wielu świetnych artystów. I jestem im wszystkim wdzięczna za to, co mi ofiarowali.

Poznałyśmy się na konwencji tatuażu. Jesteś częstym gościem takich imprez?
Kocham konwencje tatuażu. Na pierwszej byłam w 1999 roku. To było Tattoo Expo w Bolonii. Philippe Leu zaprojektował plakat do tej imprezy. Od tamtego czasu byłam już na bardzo wielu imprezach tatutaorskich. Wyjazdy na konwencje to świetna okazja, by powiększyć swoją wiedzę, zawrzeć nowe znajomosci i spotkać dawnych przyjaciół. W tej branży to bardzo ważne mieć zaufanych przyjaciół i trwałe kontakty. Do tej pory nie pracowałam na konwencjach. Głównie pomagałam swoim przyjaciołom. W tym roku po raz pierwszy będę mieć własny boks, w kwietniu w Hamburgu. Nie mogę się już doczekać!

Podkreślasz, że ciągle pracujesz nad swoim stylem. Jak on się zmienia i kształtuje?
Do tej pory wykonywałam głównie kolorowe, oderwane od rzeczywistości tatuaże. Teraz staram się redukować kolor i coraz więcej pracować w czerni i szarościach. Myślę, że to jest podstawa w tatuowaniu i każdy artysta powinien być w tym dobry.
Lubię motywy, które tworzą jakąś historię i gdzie jedna rzecz pasuje do drugiej, tworząc surrealistyczną całość. Całość, której znaczenie nie dla wszystkich musi być oczywiste.
Poza tym kocham robić tatuaże osobom, które dają mi wolną rękę. I wolę rysować wzory bezpośrednio na ciele. Najważniejsze jest wnętrze klienta. Staram się zawsze je dostrzec i dać tatuowanej osobie to, co tam skrywa.

Kształtując swój styl, podpierasz się pracami innych artystów? Mają one na Ciebie jakiś znaczący wpływ?

Cenię sobie Maxxa z Naked Trust. Jego równe linie i harmonia w każdej pracy to jest to, co chciałabym osiągnąć w swoich tatuażach. Jestem po głębokim wrażeniem sztuki Leu Family – i nie chodzi mi tu tylko o ich prace, ale również o atmosferę wokół nich. Niestety nie miałam okazji ich poznać. Cenię sobie też takie ikony tatuażu jak Ron Ackers, Tin Tin, Bernie Luther, Waldemar Wahn, Paul Booth, Xed LeHead, Mike Devries, Mike Frey czy Andy Engel. Ci ludzie wynieśli tatuaż na całkiem nowy poziom i pokazali, że jest to możliwe.
Ale szanuję też wielu młodych artystów, przedstawicieli nowej generacji takich jak na przykład Nick Baxter, Ulrich Krammer, Davee czy Swastika Mark, którzy mają na tyle odwagi i ambicji, by robić to, co robią. Czasem, kiedy patrzę na ich świetne prace, zaczynam się zastanawiać, czy świat potrzebuje moich tatuaży… Ale wtedy myślę o klientach, którzy mi zaufali i to daje mi kopa, żeby ulepszać mój tatuatorski warsztat.

Na koniec opowiedz nam o swoich punkowych korzeniach 🙂
Kiedy miałam 17 lat, chodziłam z jedynym punkiem w całej mojej miejscowości. Zawsze byłam zafascynowana buntem i wolnością tej kultury. Dorastałam w małej rodzinie z mamą i dziadkami. Nigdy nie mieliśmy problemów z pieniędzmi czy z pracą. Może potrzebowałam tego kontaktu z kulturą punk do rozwoju własnej osobowości, a może po prostu się nudziłam w 8-tysięcznej wiosce?
Z jednej strony chciałam się wyłamać z powszechnie przyjętych reguł. Jednak z drugiej strony bałam się upaść. Tak naprawdę dojrzeć pozowolił mi snowboard i klasa teratralna w szkole.
Teraz, 15 lat później, noszę irokeza jako symbol tego, że moje życie jest w moich rękach i nikt nigdy nie będzie mną kierował. Nawet ci, którzy niby “chcą dla mnie najlepiej”. I już nie boję się upaść.

Nadal słuchasz punkowej muzyki?
Jak większość dzieciaków w moim wieku dorastałam przy muzyce Die ärzte. Poza tym słuchałam Guns’n’Roses, Metallicy i Nofx. Teraz podziwiam Juliette Lewis we wszystkim, co robi. Nie jestem osobą, która nie może żyć bez muzyki, ale oczywiście mam sporo płyt i kaset. Potrafię jednak cieszyć się zarówno muzyką Svena Väth jak i Mike’a Ness! Teraz jestem pod wrażeniem Broilers i Bettie Ford – sprawdźcie ich, są świetni!

Przepytywała KaśkaHCT

Więcej:
www.myspace.com/mialysis
www.myspace.com/didotattoos

 TATUAŻE DIDO:

Losowe zdjęcia

AYS maciek_heczko_piotrek_hryniw_20110708_1146283950 the_last_charge_16_20120516_1176229436 prykas_tattoo_rybnik_20120305_1598806316 endless_desire_20101213_1789062548 all_heads_rise_20100716_1966322294 alex0817 to_kill_20100304_1685431650 piercing_ahmyta_20111205_1977414252