Skontaktuj się z nami!   +48 511 991 135

In Other Climes – wywiad z wokalistą JC


Powstali sześć lat temu w Nicei we Francji. Wszyscy są jednak muzykami już od bardzo dawna. Ich muzyka to połączenie mocnych dźwięków perkusji i gitar oraz tekstów o walce, dumie i wolności. Na koncertach, szczególnie tych w małych klubach, dają z siebie wszystko. Uwielbiają koncerty w Polsce i polską publikę. Z wokalistą hardcorowej francuskiej kapeli In Other Climes – JC rozmawiamy między innymi o nowej płycie i francuskiej scenie hc.


Często odwiedzacie Polskę. Chyba lubicie tu grać?
JC:
Większość koncertów, które graliśmy w Polsce były niesamowite, szczególnie w Poznaniu, Złotowie, Krakowie i Warszawie. Polacy to ludzie życzliwi, bezpośredni, uczciwi i zabawni. To nas z wami połączyło. I bardzo to doceniamy. Organizatorzy – PMK, This Is Warsaw czy United Vision – zawsze spisują się medal. A na dodatek, polskie kapele, z którymi graliśmy, są na prawdę dobre!

Który koncert w Polsce najbardziej utkwił Ci w pamięci?
Chyba ten w Poznaniu. To było niesamowite! Każdy znał słowa piosenek i na dodatek te hardcorowe kroki… Mamy w tym momencie dużo przyjaciół w tym mieście. Zresztą podobnie jak w całej Polsce. Muzyka jest po to, żeby się nią dzielić. I my to właśnie z Polakami robimy. Chce nam się u was grać, bo mamy dla kogo.

Jak byś porównał polską scenę do francuskiej?
Są inne. We Francji północ, szczególnie okolice Belgii i Niemiec, jest świetna do gry. Ludzie wspierają kapele, przychodzą na koncerty, kupują płyty. My przybywamy z południa i staramy się, jak najlepiej pokazać tę część Francji, która dopiero się rozwija jeśli chodzi o hardcore. Wydaje mi się, że w Polsce jest pod tym względem lepiej. Polacy lepiej wspierają swoje kapele. U was czuć tę jedność.

Słyszałam, że francuska scena jest zdominowana przez emo i metalcore. To prawda?
Francja jest zdominowana przez „prawdziwych metali”, którzy słuchają takich kapel jak Gojira. Ale jest też sporo dobrych kapel, grających mocną nutę, takich jak  matalcorowe The Arrs, oldschoolowy Kickback, Onesta, Nine Eleven, Martyrs czy Dagoba. Jest też sporo młodych hardcorowych zespołów, ale nie znamy ich za bardzo, bo mało gramy w swoim kraju. Jedne z najlepszych to Alea Jacta Est i Providence.

In Other Climes powstało w 2004 roku. Z czyjej inicjatywy?

Znamy się ze Stevem od wielu lat i któregoś dnia postanowiliśmy założyć metalową kapelę, która charakteryzowałaby się dużą energią na scenie. Dołączyło do nas trzech przyjaciół i tak zaczęła się przygoda o nazwie In Other Climes. Szybko dorobiliśmy się sześciu czy siedmiu piosenek i wtedy zdecydowaliśmy, że musimy poświęcić się grze, żeby robić na scenie jak najlepsze show. Na jednym z koncertów zobaczyli nas Mika i Toto z Customcore i zdecydowali, że chcą wydać naszą pierwszą epkę “Sword of Vengeance”. Później dołączyli do nas Julien, Lionel i Ben. W nowym składzie nagraliśmy „The Final Threat”. Album promowaliśmy podczas wielu tras w Europie i Stanach. To było dla nas cenne doświadczenie. Spotkaliśmy wiele świetnych kapel, jak na przykład Terror, No Turning Back czy First Blood.
Teraz Juliena zastąpił Cyril, z którym nagramy kolejną płytę.

Kiedy możemy się jej spodziewać?

Jest już prawie skończona. Mamy nadzieję, że będzie gotowa na początku 2011 roku. We wrześniu na naszym facebooku, myspacie i twitterze pojawią się szczegółowe informacje, takie jak nazwa albumu, teksty, a także fragmenty kawałków. Płyta będzie bardziej hardcorowa i bardziej trashowa. Powinna usatysfakcjonować naszych słuchaczy.

Przesłanie waszych tekstów jest bardzo mocne. Śpiewacie o zemście, dumie, prawdzie i walce. Macie konkretną wiadomość, z którą chcecie trafić do słuchaczy?
Wiara w siebie, wiara w swoje marzenia, wzajemny szacunek, przyjaciele i rodzina, codziennie przezwyciężanie trudności, bycie dumnym z tego, kim się jest i świadomym, że wiedza jest kluczem do wolności, walka z ignorancją i każdymi przejawami niewolnictwa. Wszystko dla wolności.

Jesteście związani z francuskim wydawnictwem Customcore Records. Jak zaczęła się wasza współpraca?

Customcore nas wybrali. Od początku w nas wierzyli. Niestety, z tego co wiem, Customcore zakończy działalność jeszcze przed końcem tego roku.

Kiedy postanowiliście wydać „Tha Final Threat” we wschodniej Europie, postawiliście na Spook Records. Dlaczego akurat ta wytwórnia?
Spook to otwarty człowiek, który działa na scenie hardcore. Po prostu to doceniamy. Poznaliśmy go w Krakowie podczas jednej z tras, ale już wcześniej był z nami w kontakcie.

Wydacie kolejne płyty w Europie Wschodniej?
W tym momencie myślimy nad kilkoma wydawnictwami na całym świecie…

Jedną płytę nagraliście z zespołem Basquiat. Czemu akurat z nimi?
Basquiat to japońska kapela. Chcieli, aby ich muzyka trafiła do Europy. My natomiast chcieliśmy zaistnieć w Japonii. Po prostu nawzajem sobie pomogliśmy.

Jakie macie plany jako kapela?
Grać na całym świecie i propagować nasz przekaz!

Jak na hardcorową kapelę jesteście mało wytatuowani. Jaki jest wasz stosunek do tatuaży?

Nasze tatuaże mają dla nas ważne znaczenie – na naszej skórze znajduje się to, o czym powinniśmy pamiętać. Tatuaż to dla mnie sztuka, ale to również rodzaj kompromisu między wizją artysty a wolą osoby tatuowanej. Nie jestem specjalistą, jeśli chodzi o znajomość tatuatorów. Mogę polecić jednak mojego przyjaciela Alexa, który pracuje w studiu Le Rythme Dans La Peau w Nice i robi świetne wzory.

Pytała KaśkaHCT

Więcej: In Other Climes

Losowe zdjęcia

damian_gozdi00009 copenhagen_ink_festival_2012_8_20120529_1218524156 body_art_convention_warsaw_2011_20120106_1443720168 gdask_tattoo_konwent_2011_20110813_1393272512 eye_for_an_eye_20110407_1734269086 dispel_the_crowd_20091218_1180811541 27 28 de_tazsos_20091102_1665359899