
Od pewnego czasu na scenie hardcore/punk dość wyraźnie zaistniało zjawisko koncertowych fotografów. Jednych ich obecność denerwuje (w szczególności gdy jest ich za dużo), inni czekają na ich foty, bo to ważna perspektywa, z jakiej widzą koncerty. Jednym z takich fotografów jest Mieszko Chmielarski, który robi zdjęcia nie tylko na koncertach. Mimo młodego wieku zajmuje się fotografią dość profesjonalnie. Wyrusza w plenery, robi sesje studiom tatuażu, zajmuje się fotografią sportową. Postanowiliśmy wypytać go o zdjęcia, hardcore i tatuaże, które ma na swoim ciele.