
Schizma to jedna z niewielu polskich załóg, o których śmiało można powiedzieć, że „wychowuje” drugie już pokolenie adeptów hardcora. Jeśli słowo „legenda” ma na tym gruncie jakiekolwiek znaczenie, to Schizma powinna być jednym z jego synonimów. I choć wielu magistrów może się z tym nie zgodzić, to 20 lat energii udokumentowanej na siedmiu studyjnych albumach mówi samo za siebie. Statusu nikt im nie odbierze. Lata mijają, trendy się zmieniają, a bydgoszczanie mają to głęboko w poważaniu. „Whatever It Takes, Whatever It Wrecks” – najmłodszy członek dyskografii – to surowe, wściekłe brzmienie niosące ducha lat 90 – pisze Witcore.