Na naszych oczach punk rock z muzyki „wkurwionych gówniarzy” staje się muzyką „zdegustowanych czterdziestolatków”. Rewelacje tego typu sugerują „Prawdziwi władcy prądu” – drugi album gliwickiego Whitmana. Trzech podtatusiałych punkowców (plus dzieciak z castingu na perkusji), których nie wpuszczono by nawet na widownię programu „Jak oni śpiewają”, uparcie kultywuje tak niepraktyczne cechy twórczości słowno-muzycznej jak bunt i inteligencja, w tak niemodnej formie jak punk rock.