Skontaktuj się z nami!   +48 511 991 135

10 Fold: Strzał prosto w szczękę [wywiad]


W kolejnej odsłonie naszej rubryki młoda, wytatuowana i pełna energii ekipa z Poznania, która od razu pokazała na scenie, na co ją stać. Zespół powstał wiosną 2010. Inicjatywa założenia kapeli wyszła od Zegara i Filipa z Unity of Blood. Potem nawinął się Perła i bębniarz, który dość szybko odpadł. Następnie dołączył Siwy i Iks z Faust Again. W takim składzie zamieszali odpowiednio i wyszło 10 Fold. Na przełomie marca i kwietnia 2012 światło dzienne ujrzały cztery fajnie zagrane kawałki zespołu, które od razu znalazły się w sieci, a w czerwcu trafiły na split „Poland vs Holland” z Striking Justice, Manu Armata i Idol Falls. Lada chwila ukażą się na epce zespołu. W swoich tekstach 10 Fold szydzą z lansu i pozerstwa, z tzw. magister hadrcora czy napinania się w internecie. Jak sami podkreślają, ich przekaz można podsumować stwierdzeniem „my life, my crew, fuck you”. O muzyce i tatuażach rozmawiamy z Zegarem (Maciej Zegarek – bas), Iksem (Marcin Pałęcki – perkusja) i Perłą (Dawid Kaczmarek – wokal).


10 Fold, czyli?
Zegar:
Solidny strzał prosto w szczękę!
Iks: Dziesięć razy więcej… Jesteśmy dziesięciokrotnie lepsi od wszystkich! Do tego „x” to dziesięć w alfabecie rzymskim, a X to ja! 🙂 A to ja wymyśliłem tę nazwę!

Rzeczywiście, dowaliliście już pierwszym koncertem ze Schizmą i First Blood latem 2010. Jak wspominacie ten gig?
Zegar:
Bardzo dobrze. Bo czy można sobie wymarzyć lepszy debiut? Sala była w zasadzie pełna, mnóstwo znajomych, supportowaliśmy naprawdę duże składy.
Iks: To była dziwna akcja. Nasz zespół powstał jakoś na przełomie lutego i marca. Mieliśmy z pięć utworów, razem z coverem 100 Demons. Ten gig był ustalony jeszcze przed tym, jak zaczęliśmy grać. Ale nie było supportów, więc dobiliśmy do składu… To jeden z najfajniejszych koncertów, jakie pamiętam. Mega dobre przyjęcie przez publikę. Bawiliśmy się świetnie!

Zegar z fankami 10 Fold :PW sieci trudno znaleźć jakiekolwiek informacje o zespole. Czemu?
Iks:
Chyba nie przykładamy do tego zbyt wielkiej wagi. Gramy dla przyjemności, nie musimy pisać o sobie. Jeśli ktoś nas zna, wie o co chodzi. Kto był na koncercie, wie, czego może się spodziewać. Rozpisywanie się na ten temat nie ma sensu.
Zegar: Jeszcze nie mamy tak obszernej biografii, żeby ją przedstawiać ludziom. Zresztą, to co mają wiedzieć, to jest. Jak chcą więcej, zapraszam na koncerty. Można nas znaleźć przy barze! 😀

Skoro wspomniałeś o barze… Mimo iksów w ksywach, iksów wytatuowanych raczej od używek nie stronicie. Skąd te iksy?
Zegar:
Stare czasy! A pisać na przykład do moderatorów stron, żeby to zmienili, to jak grochem o ścianę rzucać! Więc tak zostało. Ale do straight edge mam naprawdę zajebiście ogromny szacunek.
Iks: Tylko Dawid jest straight edge! Ja na początku mojej przygody ze sceną też byłem. Ale to były kosmicznie inne czasy. Scena sxe była kiedyś bardzo silna, stąd moja ksywa…

Jak oceniacie waszą dotychczasową działalność?
Iks:
To głównie koncerty w Poznaniu. Chociaż graliśmy też między innymi w Szczecinie i Złotowie. Pojawiło się dużo pomysłów i planów na przyszłość. Wiedzieliśmy już, czego chcemy i że trzeba robić swoje, bo robimy to dobrze i ludziom się to podoba.
Zegar: Szybko to zleciało! Ja oceniam ten okres bardzo dobrze, przede wszystkim pod względem koncertowym. Zagraliśmy parę fajnych sztuk z naprawdę dużymi składami, między innymi na Open Air Feście w Złotowie czy na konwencji tatuażu w Gdańsku razem z Death Before Dishonor i Sworn Enemy. Przez ten czas zyskaliśmy wielu nowych znajomych w miejscach, gdzie graliśmy i zmontowaliśmy też porządny materiał na płytę.

Miesiąc temu Spook Records wydało wasze cztery kawałki na splicie „Poland vs Holland” z Idol Falls z Polski oraz z Manu Armata i Striking Justice z Holandii. Jak doszło do współpracy Polaków z Holendrami?
Zegar:
Zgadaliśmy się z kapelami na Open Airze, a Spook nakręcił temat o splicie.
Jakie dalsze plany nagraniowe?
Zegar: Na przełomie jesieni i zimy planujemy kolejna epkę. Materiał prawie już jest, więc niedługo można nagrywać. Z czasem zaczniemy też pewnie zbierać pieniądze na duży materiał.
Iks: Ja tam wolałbym zostać z 10 Fold przy takiej formie wydawniczej jak splity czy dema. Maksymalnie 4-5 kawałków, żadnego zanudzania całymi 12-kawałkowymi płytami. Krótko, na temat, taniej i łatwiej. Po prostu!

Jakie są inspiracje muzyczne członków 10 Fold oprócz 100 Demons? Czego słuchacie?
Zegar:
Oj! Dużo tego… Staram się nadążyć za wszelkimi nowinkami. Jest dużo kapel, które śledzę dłuższy czas i nie będę ich wymieniać, bo to nie jest jeden czy siedem zespołów. Ale jak już mam sprecyzować, to lubię klimaty Integrity czy Ringworm, Subzero, Slayer, Shattered Realm, One Life Crew, a cziluje przy ostatnim Social Distortion i Dropkick Murphy’s.
Iks: Ciężko generalizować, ale ja mogę to uprościć i powiedzieć po prostu „rock”. Dla mnie ten gatunek jest początkiem wszystkiego – metalu, hardcora i wszystkich innych odmian. Słucham dużo różnych rzeczy od Deftones, Editors, Shellac, Slint po Nasty czy Lionheart. Ale myślę, że w naszych sercach najważniejszy jest hardcore!

Zegar powiedział kiedyś, że jest w Polsce kilka kapel, z którymi chętnie pojechalibyście na kilka koncertów. Jakie to kapele?
Zegar:
Idol Falls, 1125, Schizma, Deeper Than Hell, ThugXLife, Bloodstained i wiele, wiele innych. Nie lubię tak wymieniać, bo potem zawsze mi się przypominają zajebiste składy, o których nie wspomniałem.

Słyszałam, że zamierzacie ruszyć w trasę z Hard Work.
Zegar:
Rzeczywiście pojawił się taki pomysł, żeby pojeździć wspólnie po Śląsku i nie tylko. Może zahaczylibyśmy o Poznań czy Warszawę. Ale na razie nie ma żadnych konkretnych planów.

Przez ostatnie półtora roku trochę pojeździliście po kraju. Co myślicie po tym czasie o scenie hc w Polsce, o organizatorach koncertów?
Zegar:
Pojawiło się na pewno sporo nowych twarzy, co jest oczywiście plusem. Sporo ludzi zaczęło organizować koncerty. Trochę się chyba rusza ten temat. Starzy organizatorzy to twardziele, którzy przetrwali i na pewno jeszcze wiele koncertów przed nimi. Co do sceny, to ja mam wrażenie, że jest jakoś ciszej niż parę lat temu. Powstało dużo kapel w modnym teraz, defkorowym klimacie, którym ciężko się utrzymać. Przeważnie naśladują duże kapele i tym sposobem szybko się rozpadają. Jak zawsze mamy też na scenie pewne spiny i napiny, ale nikt jeszcze nikomu w mordę nie dał, wiec niech się kłócą w internecie, bo w tym są jak widać najlepsi. 😉
Iks: Ja mam określony stosunek do polskiej sceny, bo gram już od jakichś 17 lat. Widziałem praktycznie jej narodziny, począwszy od 1994 roku aż do dzisiaj. Scena się zmienia, przeżywa wzloty i upadki, ale cały czas jest i będzie. Nie wyobrażam sobie życia bez grania, jeżdżenia na koncerty, poznawania nowych ludzi… Dzisiaj to wygląda inaczej niż kiedyś. Jest cala masa ludzi, którzy krytykują, wymądrzają się przed ekranami swoich monitorów na różnych forach czy fejsbuku… Jebać ich! Ale jest też dużo osób, które wkładają w to serce, poświęcają swój czas, żeby jakoś się to kręciło i chwała im za to! Właśnie dla takich ludzi chcemy grać! Nie mamy zamiaru prawić morałów ze sceny, co jest dobre, a co złe.. Ma być dobra zabawa i kop w ryj!

A propos deathcora. Co myślicie o nowych trendach w ciężkim graniu typu Eris is my homegirl? Czyli wąskie spodnie, koszule w kratę, ciężka muzyka i tatuaże. Tymczasowa moda czy nowy kierunek?
Iks:
Nie wiem, czy to moda. W sumie wszystko na początku jest modą. Ludzie z czasem nabierają jednak do tego dystansu, robi się przesiew, zostają ci, którzy szukają dalej, odnajdując korzenie tych gatunków, czyli metal i hardcore. Myślę, że to jest ok.. Trzeba mieć do tego wszystkiego dystans i nie robić z siebie jakiegoś hc profesora, tylko dlatego, że jest się starszym i ma się lata doświadczeń za sobą. Każdy musi od czegoś zacząć. Kiedyś było o wiele trudniej, nie było internetu, koncerty w Polsce były tylko sporadycznie. Teraz małolaty mają podane wszystko na talerzu. Ale jest coraz więcej koncertów w Polsce i coraz więcej nowych ludzi łapie zajawkę, więc nie ma co narzekać.
Zegar: Ja to w sumie pierdolę… Niech sobie grają na pokazach talentów, jak im z tym dobrze. Nam tego nie trzeba. Moim zdaniem dobrze to ujęliście: MODA. Była moda na nu metal, była na emo, teraz jest na to. Ale z modą jak to z modą… Minie! Na nich przyjdzie czas, a my będziemy tu dalej.
Iks: Pamiętam czasy sceny straight edge w Polsce w latach 90. Też była zajawka na koszule, włosy na żel i bycie wystylizowanym na ówcześnie panujący stereotyp wyglądu sxe. Tak było, jest i będzie. Mi to osobiście nie przeszkadza, chociaż wiadomo, że jest cała masa wiary, dla której bycie hc ogranicza się do noszenia koszulek z zespołami.

Gdzie przebiega granica między dbaniem o swój wygląd/wizerunek a zwykłym lansem?
Zegar:
W momencie gdy wręcz ociekasz tym wizerunkiem.

Odnośnie mody i tatuaży, sami też macie trochę dziar. Czym te wzory są dla was? Mają jakieś głębsze znaczenie czy mają wzmocnić wasz wizerunek „true hardcore”? 🙂
Iks:
Jasne! Wizerunek jest najważniejszy! 🙂 Robiąc sobie pierwszy tatuaż, nie myślałem, że będę dzięki temu „true hardcore”, ale na pewno wiązało się to z wizerunkiem kogoś z undergroundu. Wtedy chciało się wyglądać jak kolesie z teledysków Biohazard czy Madball. Moje dziary są przeróżniaste, nie ma w nich żadnej spójności, są dla mnie zapisem danej chwili, tego co w danym okresie robiłem i emocji, jakie temu okresowi towarzyszyły. Nie zastanawiałem się zbyt długo nad wzorem. Jeśli była możliwość dziarania, to się dziarałem!
Tatuaż na szyi i na palcach ma dla mnie największe znaczenie. X i napis Forever znaczy, że na zawsze pozostanę sobą, czyli grającym na perkusji bezkompromisowym w poglądach na życie człowiekiem! Stay True chyba nie muszę tłumaczyć!
Zegar: Część z moich tatuaży posiada konkretny sens, a co do reszty… Powiem tak, to co mam do powiedzenia, mam na sobie napisane. Tyle!

Wśród Waszych tatuatorów przewijają się takie nazwiska, jak np. Aldona z Szery czy Paweł z 3rd Eye. Macie swoich ulubionych tatuatorów?
Iks:
Nie miałem do czynienia ze zbyt wieloma tatuatorami. Nie śledzę też na bieżąco sceny tattoo w Polsce. Wiem, że tatuaż bardzo szybko się rozwija i jest bardzo wielu utalentowanych dziaraczy. Moim ulubionym jest oczywiście Paweł z 3rd Eye i Bartas z Six Mad Hellen.
Zegar: Ja uwielbiam się tatuować u Szery! Co do ulubionych artystów to jest oczywiście paru, choć co chwilę pojawia się ktoś nowy z takimi pracami, że leżę… Nie da się za tym nadążyć. Z naszych rodzimych artystów muszę wymienić Aldonę „Szery”, Mesjasza, Sławka Myśkowa, Anabiego, Sida znanego jako Jaromir Mucowski, Toffiego czy Zappę. Ich prace za każdym razem mnie rozbrajają.

Preferujecie jakiś konkretny styl w tatuażu?
Iks:
Ja nie.
Zegar: Lubię realistyczne klimaty i „tradycyjne hardcorowe motywy”.

Tradycyjne hardcorowe motywy, czyli?
Zegar:
Kastety, kostki, kości, bandany, płonące serca, wstęgi i tego typu motywy, które zawsze kojarzyły mi się ze sceną punkową i hardcorową.

Myślą przewodnią tej rubryki są słowa Stigmy, że „muzyka i tatuaże uzależniają jak narkotyk”. Zgadzacie się z tym?
Zegar i Iks:
Jak najbardziej!
Zegar: Muzyką i tatuowaniem można się wprowadzić w narkotyczne stany!

Część z was pochodzi ze Złotowa znanego między innymi z silnej hardcorowej sceny. Jak złotowianie postrzegają pod tym względem Poznań?
Zegar:
Ze Złotowa jestem ja i Siwy. Perła i Filip są z Poznania, a Iks był już chyba wszędzie! W Złotowie kiedyś na koncertach było naprawdę świetnie. Prawie zawsze dużo ludzi, zabawa jak nigdzie indziej i atmosfera jedyna w swoim rodzaju. W zasadzie nie byłem dawno (oprócz festiwalu w amfiteatrze) na żadnym koncercie w Złotowie, ale patrząc na zdjęcia czy nagrania, widać, że trochę się pozmieniało. Na pewno jest też mniej koncertów.
Z kolei złotowiakom raczej nie chce się jeździć na koncerty do Poznania. Nie wiem, czym to jest uwarunkowane, ale musi być naprawdę duże wydarzenie, żeby się tu pojawili. A przecież nie jest tak daleko… Raptem niecałe dwie godziny autem.
Ja nie identyfikuje się zbytnio z Poznaniem. Jestem złotowiakiem i chcę, żeby tak zostało. Nie ma w Poznaniu takiej ekipy, jaką mieliśmy u nas. Jest oczywiście paczka ludzi, która pojawia się często na koncertach, bawi razem, siedzi przy barze, ale rzadko jest tak, żeby w kolejny weekend skrzyknąć się tą samą ekipą i coś razem porobić. Parę osób będzie, ale reszta ma swoje zajęcia i swoich znajomych. Brakuje mi dużej i silnej ekipy. Moim zdaniem brakuje kapeli, która będzie napędzać tę ekipę. Chciałbym, żeby właśnie 10 Fold było czymś takim, jak 1125 w Złotowie. Ty wiesz o co chodzi!

Jest jeszcze w Poznaniu PKM. Jakie są wasze związki z tą ekipą?
Zegar:
Robią nam koncerty i Perła sobie tam działa.
Perła: W sumie to ja zacząłem to kręcić w Poznaniu. Iks trzymał się cały czas z nami, zawsze nas wspierał i sam zaczął się identyfikować z ekipą.

Co to jest w ogóle PMK?
Perła:
PMK, czyli Poznań Mosh Killers, oficjalnie powstało jakoś w 2008 roku. Chodziło tak na prawdę o jedność i zabawę na poznańskiej scenie. Ekipa chodziła razem na koncerty, to dlaczego nie miałaby mieć nazwy? Ponieważ już wcześniej organizowałem koncerty, wpadłem na pomysł, żeby nazywać je właśnie PMK. Robiłem to tak naprawdę dla znajomych, żebyśmy wspólnie mogli się bawić przy muzyce, jaką lubimy.

Ile osób jest teraz związanych z PMK?
Perła:
Ciężko powiedzieć. Nikogo nie wypytuję, jak bardzo identyfikuje się z PMK. Początkowo było około 10-15 osób. Jasno można określić tylko sprawy koncertowe. Zajmujemy się tym w trójkę: Kazik, Stjup i ja.

Zegar, tęsknisz za Złotowem?
Zegar:
Oczywiście, że tęsknię. Tam zostało wszystko: rodzina, znajomi, ekipa i to, na czym się wychowaliśmy. Jest więc za czym tęsknić. Zachciało mi się szkoły, to przyjechałem do Poznania, bo w Złotowie nauka jest w zasadzie niemożliwa. Kiedyś może się uda wrócić do Złotowa, ale na razie to tylko sfera marzeń.

Przez chwilę grałeś na basie w 1125. Co prawda na zastępstwo, ale nie miałeś ochoty zostać w kapeli na stałe?
Zegar:
Pewnie, że miałem! Granie z 1125 to było niesamowite doświadczenie, którego nie da się porównać do niczego innego. Chłopaki nauczyli mnie naprawdę masę rzeczy i zawdzięczam im bardzo wiele.

Może dobrze, że z nimi nie zostałeś, bo wtedy 10 Fold mogłoby nie powstać! 🙂 Chcielibyście w przyszłości szerzej zaistnieć w Polsce, bardziej medialnie czy wystarczy wam ograniczenie się do sceny hc?
Zegar:
Mi „wystarczy” hardcore. Nie mam zamiaru się pucować w żadnym modnym chłamie ani startować w telewizyjnych pokazach „talentów”. To dla mnie zawsze będzie wielka ściema. Nie jesteśmy tak przystojni jak chłopcy z kapelki, której się udało zaistnieć w telewizorze, a o której wspomniałaś wcześniej!
Iks: Nie mamy jakiegoś większego parcia na bycie dużym, komercyjnym zespołem. Chcemy po prostu grać swoje i robiąc to, jak najczęściej poznawać nowych ludzi i nowe miejsca. Po prostu hardcore!

Chłopaków przepytywała KaśkaHCT
Pomagał: Robson z Cubyo Sound Promotion
Zdjęcia: KaśkaHCT       

Losowe zdjęcia

damian_gozdi00011 tattoo_konwent_gdansk_2012_-_tatuaze_66_20120814_1892042586 sabretooth_3_20120516_1639206813 the_tattoo_boat_15_20120509_1688748555 21st_international_tattoo_convention_berlin_20111207_1582378597 zielone_abki_20091019_1060061640 cof 44426273_1015628911950472_6213873390097268736_n 05skankan09