Pod koniec października Schizmaciek po 15 latach bycia nieodłącznym elementem Schizmy opuścił szeregi zespołu. Aby uciąć wszelkie plotki, domniemania i zapytania na stronie Schizmy ukazało się jego oficjalne oświadczenie. Bez zbędnych komentarzy. Przeczytajcie po prostu, co na temat swojego odejścia ma do powiedzenia Schizmaciek.
“Życie polega na podejmowaniu decyzji. Niedawno podjąłem jedną z najtrudniejszych decyzji w moim życiu: przestałem być członkiem zespołu Schizma po 15 latach pełnienia w nim ról m.in. gitarzysty, wokalisty, autora muzyki i tekstów oraz managera.
Podjąłem tę decyzję z przyczyn głęboko osobistych i proszę wszystkich o uszanowanie jej i uszanowanie tego, że nie chciałbym publicznie się o niej wypowiadać poza tym oświadczeniem.
W żaden sposób nie uważam i nigdy nie uważałem mojego odejścia za równoznaczne z zaprzestaniem działalności przez cały zespół i jego ‘upadkiem’. To czy Schizma będzie dalej funkcjonować zależy tylko i wyłącznie od woli i chęci pozostałych w niej muzyków. Do nich więc proszę kierować wszelkie zapytania dotyczące dalszej działalności zespołu.
Aby uciąć wszelkie spekulacje dodam, że nie podjąłem tej decyzji z powodu jakichkolwiek konfliktów z pozostałymi członkami zespołu, których niezwykle szanuję jako ludzi i muzyków i którym życzę szczęścia w ewentualnym dalszym prowadzeniu zespołu.
Nie ma ona również nic wspólnego z chęcią “koncentracji na innych projektach muzycznych”, “zmianami w życiu osobistym”, “zmęczeniem życiem na scenie” i innymi tego typu przyczynami podawanymi zwykle w takich przypadkach dla zamaskowania przyczyn prawdziwych. Mam co prawda inne projekty muzyczne, również te pozostające na razie tylko w sferze planów. Nastąpiły zmiany (niezwykle pozytywne) w moim życiu osobistym, a życie na scenie to nie rurki z kremem szczególnie dla kogoś, kto (w odróżnieniu od Schizmy) ma już nieco więcej niż 18 lat. To wszystko prawda. Jednak żadna z tych rzeczy nie ma najmniejszego wpływu na moją decyzję.
Moje odejście nie jest również gestem solidarności wobec odejścia Marka “Krzyżaka” Hegenbartha, basisty Schizmy przez ostatnie 3 lata, który odszedł z zespołu krótko przede mną. Niemniej jednak czuję się w obowiązku dodać, że jego odejście nie było dla mnie wydarzeniem radosnym i trudno byłoby mi pogodzić się z kolejnymi zmianami personalnymi w zespole, których w przeszłości przeżyłem aż nadto i do których sam niejednokrotnie się przyczyniłem.
Na koniec to co najważniejsze i to co najtrudniej mi napisać, wiec przepraszam, że może zabrzmieć sztucznie: dziękuję wszystkim tym, bez których te 15 lat nie mogłoby się udać. Wiecie, kim jesteście… Nie miejcie mi za złe, że odchodzę. Na pewno zobaczymy się jeszcze wiele razy w innych okolicznościach, niekoniecznie w piekle.”
schizmaciek