Anabiego poznałam pięć lat temu. Tak naprawę dopiero zaczynał wtedy swoja przygodę z tatuowaniem. Nie było mu łatwo, bo polska scena tatuażu nie mogła się jakoś do niego przekonać. Szybko udowodnił jednak, że wie, co robi. Podczas swojej pierwszej konwencji w Berlinie zaskoczył wszystkich – był wystawcą, który zdobył na tej imprezie najwięcej nagród! Pokazał, na co go stać! Prywatnie był wtedy skromną, otwartą i przyjacielską osobą. I taki pozostał, mimo że zdobył już uznanie w całej Europie. To dlatego postanowiliśmy zaprosić go do jury warszawskiego festiwalu Body Art Convention. Podczas II edycji namówiłam go też, by poprowadził seminarium dla osób, które dopiero uczą się tatuowania. Jego tatuaże cechuje dbałość o szczegóły i ich czytelność. Czasem są bardziej komiksowe, czasem realistyczne, w zależności do tego, co ustali z klientem. Postanowiłam podpytać Anabiego o początki jego tatuatorskiej drogi, późniejsze sukcesy i o to, czy warto organizować seminaria dla początkujących tatuatorów.