Znacznie dłużej gra na bębnach niż tatuuje. Zaczął jakieś 20 lat temu. Nagrał kilkanaście płyt z muzykami z różnych klimatów, począwszy od rocka progresywnego, poprzez ambient, hardcore, ska, rock, metal, na popie czy fusion kończąc. Po ośmiu latach fascynacji muzyką, zainteresował się też tatuowaniem. 12 lat temu wziął maszynkę do ręki i już jej nie wypuścił. Nie znosi niezdrowej rywalizacji, przepychania się łokciami po swoje, hipokryzji i lizusostwa. Przedstawiamy Artura Szolca.