Od razu na wstępie zaznaczę, że do zespołu Ballkick mam ogromny sentyment, bo lubię chłopaków prywatnie, co może mieć wpływ na mocno subiektywne postrzeganie tej płyty. Choć z drugiej strony, każda recenzja jest przecież subiektywna. Tym się w końcu charakteryzuje ta forma wypowiedzi. A więc do rzeczy! Miałam okazję poznać Ballkicków przy okazji wypadu do Londynu z zespołem Hard Work. Wtedy też po raz pierwszy usłyszałam ich na scenie. I od razu mi się spodobało to, co grają i jak to robią. Nie mogłam się doczekać, żeby usłyszeć ich kawałki w wersji studyjnej. Nie zawiodłam się.
Płyta “Short and painful” to dla mnie kawał dobrego, oldschoolowego hardcora. Cztery szybkie numery z typowymi hardcorowymi zwolnieniami wzmocnione przez potężny wokal Kuby. Teksty też typowe, co nie znaczy, że nieatrakcyjne. Wręcz przeciwnie! Chłopaki śpiewają m.in. o tym, że w świecie pełnym nienawiści, przemocy i głupoty jedyną ostoją jest rodzina, przyjaciele, załoga i przyjaźń. Teksty są o hardcorowych wartościach jak lojalność czy bycie wiernym swoim wartościom. Pojawiają się też pytania, co stało się ze starym hardcorem i zasadami, które panowały na scenie. Na koniec pada jakże prawdziwa odpowiedź, również dla mnie, którą od razu chce się wykrzyczeć razem z Kubą do mikrofonu:
„It is still my way
It is still my life
It is still my pride
Hardcore!”
Na płycie są też smaczki, których nie znajdziecie w wersji internetowej. Przed kawałkiem „Ballkick” kilka osób powiązanych ze sceną hardcore w Polsce i Londynie zapowiada ten utwór, tudzież wykrzykuje/recytuje/wymawia nazwę kapeli. Są to: Kwaśny ze Schizmy, Andy DMC, Mroowa z Inowrocławia, Małolat z Bydgoszczy z córką, Bishop z córką, Karl z Londynu i… ja. Bardzo się cieszę, że znalazłam się w tak zacnym gronie!! 🙂
Pamiętajcie też, żeby nie wyłączać płyty po ostatnim utworze, bo są na niej dwie niespodzianki. Świetną robotę robi utrzymany w innym klimacie niż reszta dodatkowy kawałek „Choose life”, którego nie ma w spisie utworów z tyłu płyty. Słuchając go nie da się nie usłyszeć muzycznego nawiązania do Blood For Blood. A że kocham B4B, to „Choose life” siada mi wyśmienicie. A na koniec coś od siebie dodał jeszcze Bishop z Nest Studio, który odpowiada za mix i mastering tegoż wydawnictwa.
Jak dla mnie i pod względem muzyki i tekstów wszystko się na tej płycie zgadza. To kop prosto w jaja! Short and painful! Polecam z czystym sercem!
Jeśli sami chcecie sprawdzić ten materiał, płyta jest do kupienia tutaj.
KaśkaHCT